O wychowaniu religijnym w rodzinie

b_240_0_16777215_00_images_numery_10_(198)_2011_okl.jpgO wychowaniu religijnym w rodzinie

Z J. E. Księdzem Biskupem Andrzejem F. Dziubą, ordynariuszem diecezji łowickiej,

rozmawia Maria Wilczek

 

 

W ostatnich dniach sierpnia w Wyższym Seminarium Duchownym, w Łowiczu, zostało zorganizowane, pod patronatem Księdza Biskupa, spotkanie kilkuset katechetów i katechetek z diecezji, na którym podjęty został temat: „Trudności nauczania religii w szkole i drogi ich rozwiązania”. W wielu wypowiedziach powracał także wątek domowego wychowania religijnego. Chciałam zapytać, jak powinno wyglądać, zdaniem Księdza Biskupa, wprowadzenie dziecka w życie religijne w domu rodzinnym?

– Warto może na początku przywołać trzy wskazania Ojca Świętego Jana Pawła II, które dał w Łowiczu w dniu 14 czerwca 1999 roku: wspólna modlitwa dzieci i rodziców, wspólne uczestnictwo w niedzielnej Eucharystii i zachowywanie zwyczajów, tradycji religijnych, czyli m.in. modlitwa przed posiłkiem i po posiłku, zwyczaje świąteczne, związane z rokiem liturgicznym, noszenie medalika, uroczyste przeżycie wizyty kolędowej, pielgrzymki do miejsc świętych. Rodzice faktycznie uczą dziecko swoim przykładem. Dziecko obserwuje, naśladuje i pyta, wręcz zmusza rodziców do bycia pierwszymi katechetami. Dlatego zadanie to należy podjąć jak najwcześniej, choćby wydawało się, że jeszcze na to za wcześnie.

 

Dla wielu rodziców podjecie tego zadania nie wydaje się łatwe. Jakie zjawiska utrudniają dziś, zdaniem Księdza Biskupa, proces wychowania religijnego w domu?

– Można tutaj wskazać wiele zjawisk. Na pewno szybkie tempo życia i brak czasu dla dzieci (jeśli nawet rodzice ten czas mają, to często są zmęczeni, zestresowani i dzieci wręcz ich denerwują). Dalej, obojętność religijna rodziców, a więc brak osobistego świadectwa wiary. Wpływ mediów, które ukazują kłamliwy obraz Kościoła czy ludzi Kościoła. Także niekontrolowany dostęp do komputera, który może doprowadzić do tego, że dziecko wejdzie w niebezpieczny świat i zamknie się na świadectwo rodziców. Nieobojętny jest również kryzys rodziny wielopokoleniowej – przecież dziadkowie bardzo często byli pierwszymi osobami które uwrażliwiały dziecko na wartości religijne. Niewątpliwie, ważne jest szukanie pomocy dla samych rodziców. Warto im to uświadamiać także poprzez kazania, rekolekcje, spotkania formacyjne.

 

Które z doświadczeń, jeśli mogę o to zapytać, wyniesionych niegdyś przez Księdza Biskupa z domu rodzinnego, a dotyczące pogłębiania w nim wiary, warte byłyby upowszechnienia?

– Moje doświadczenie to rozmodleni rodzice. Niezwykli w swojej postawie ludzkiej i religijnej, w całej wielkiej miłości do nas, ale także we wzajemnej miłości. Na pewno odpowiedzialność, jaką nieśli razem, oddziaływała na nas. Oni już w sobotę przygotowywali się do niedzielnej Mszy świętej. Już wtedy trzeba było przygotować odświętny strój i mieć wyczyszczony rower. Pięknym wspomnieniem jest dla mnie czynienie znaku krzyża nad ziarnem, błogosławienie pól, zdejmowanie czapki przed krzyżem przydrożnym. Jakże wielkie było zaufanie Bogu, zwłaszcza w trudnościach, których w życiu nie brakowało. Była to przepiękna wiara „soborowa” niesiona na wsi przez moich rodziców. Ja tej wiary się uczyłem i uczę się nadal, kiedy sercem wracam do tamtych chwil i kiedy patrzę na moją mającą 93 lata mamę.

 

Z pewnością i ona dałaby wiele cennych rad naszym czytelniczkom. A jak, Księże Biskupie, powinien formować rodzic sam siebie, chcąc odpowiedzialnie prowadzić dziecko ku Bogu?

– Zawsze pozostaje pytanie o wiarę i uczestnictwo w życiu Kościoła, o sakramenty i modlitwę. Oczywiście, to jest pewne minimum, które winno być pogłębione przez osobiste poszukiwania, przez lektury, przez uczestnictwo w jakiejś grupie formacyjnej. Dokumenty Kościoła mocno akcentują katechezę dorosłych. W rzeczywistości ogranicza się ona do spotkań rodziców z okazji przyjęcia sakramentów świętych. Jednak wielokrotnie także i to sprowadzane jest do formalności w biurze parafialnym. Trzeba powiedzieć, że rodzice w ich odpowiedzialności wychowawczej, myślę tutaj o formacji katechetyczno-pedagogicznej, faktycznie nie otrzymują odpowiedniego narzędzia, a są pierwszymi, najważniejszymi wychowawcami. Ich praca wychowawcza często opiera się na intuicji rodzicielskiej, pięknej i dobrej, która niejako sama przychodzi poprzez fakt nowego życia. Korzystają z doświadczenia życiowego i z tego, co przekazali im rodzice, czasem sięgają do literatury wychowawczej.

 

Czy założenia nowych dokumentów programowych katechezy w Polsce uwzględniają wskazania dla rodziców?

– Nowe dokumenty katechetyczne – to jest Podstawa programowa katechezy Kościoła katolickiego” z 8 marca 2010 roku, i Ogólnopolski program nauczania religii rzymskokatolickiej w przedszkolach i szkołach, z 9 czerwca 2010 roku – nie formułują konkretnych wskazań dla rodziców. Jednakże odnajdujemy w nich pewne zalecenia co do współpracy z rodziną. Przykładowo można tutaj wskazać, odnośnie do przedszkola, że wychowanie religijne bazuje głównie na osobowości i dojrzałości religijnej rodziców – dziecko naśladuje postawy religijne rodziców, oni są bowiem dla niego najważniejszym autorytetem. Jawi się pilne zobowiązanie, aby opracować szerszy dokument, choć nie ulega wątpliwości, że inne dokumenty Episkopatu, dotyczące rodziny posiadają liczne wątki – choćby Służyć prawdzie o małżeństwie i rodzinie, z 19 czerwca 2009 roku.

 

Czy słuszne byłoby, zdaniem Księdza Biskupa, rozszerzenie na kursach przedmałżeńskich problematyki wychowania religijnego w rodzinie?

– Kursy przedmałżeńskie to wielkie dzieło Kościoła w wychowaniu religijnym. Obecnie najczęściej są rozdawane formularze z dwoma tematami: dzieci i stworzenie środowiska wychowawczego oraz kształtowania życia rodzinnego. Chodzi o życie religijne, organizacyjne rodziny i obyczajowe. Kursy przedmałżeńskie to spotkanie z ludźmi bardziej dojrzałymi, którzy już noszą w sobie znamię tworzenia nowej rodziny. Wydaje się, że byłoby słuszne, by więcej było tych treści na lekcjach religii, które potem wybrzmiewają w kursach przedmałżeńskich. Może warto przypomnieć, że błogosławiona Marcelina Darowska, założycielka Sióstr Niepokalanek z Szymanowa, już ponad sto lat temu w swoich szkołach wprowadziła jako obowiązkowe dla dziewcząt zajęcia z pedagogiki.

 

Wydaje się, że potrzebne byłyby też częstsze kontakty rodziców z katechetą. A jak powinny się te obopólne kontakty, Księże Biskupie, kształtować?

– Konieczna jest postawa szczerego dialogu w relacjach katechety z rodziną, a często tego dialogu brakuje. Rodzice nierzadko są obojętni wobec postaw swoich dzieci na katechezie, na wywiadówkach pomijają religię. Czasem można usłyszeć: „Religia nie przyda się na studiach”, „Czy może być jakiś problem z nauką religii?” Można zauważyć, że często, gdy pojawia się problem z dzieckiem na religii, rodzice obwiniają jedynie katechetę, usprawiedliwiając błędy swoich dzieci i swoje. Rodzice krytykują także nieudolność dydaktyczno-wychowawczą katechetów. I rzeczywiście można spotkać przypadki, że ktoś nie ma powołania do bycia katechetą.

Jeśli idzie o formy współpracy, to uważam za nie spotkanie indywidualne lub zbiorowe z rodzicami. Coraz większą popularnością cieszą się konferencje dla rodziców na temat ich zadań wychowawczych, organizowane przez dyrekcję bądź katechetów. Ważne jest, aby w przypadku trudności z dzieckiem, katecheta, jako pierwszy nawiązywał kontakt z rodzicami. Trzeba jasno powiedzieć, że zła jest postawa stawiania jedynie „jedynek” i straszenia niedopuszczeniem do sakramentów.

 

I na koniec zapytam, po którą z pożytecznych lektur, dotyczących wychowania religijnego, radziłby Ksiądz Biskup rodzicom sięgnąć?

– Sugerowałbym sięgnięcie po katechizm młodych Youcat. Także katechizm Taka jest nasza wiara, który jest adaptacją Katechizmu Kościoła Katolickiego. Wreszcie Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego – są to proste pytania i proste odpowiedzi. Gdyby zaś pytać o metodologię, to wiele jest książek religijnych i poradników dla rodziców, choć często jednak są to tłumaczenia książek, które nie przystają do naszej polskiej kultury i kultury Europy, przenoszą pewne modele z krajów o zupełnie innych trendach cywilizacyjnych. Tutaj potrzebne jest roztropne łączenie tradycji z nowoczesnością. Warto jednak korzystać z różnego rodzaju pomocy, bo można w porę odkryć swoje niedoskonałości w dziele, jakim jest wychowanie religijne i formacja sumień.

 

Dziękuję, Księże Biskupie, za tę rozmowę, która, jak wierzę, pomoże rodzicom częściej stawiać sobie pytanie: czy i jak staram się zbliżyć moje dziecko do Boga?