MODNE NIEMOWLĘ

b_240_0_16777215_00_images_numery_6_185_2010_ok.jpgMODNE NIEMOWLĘ

Często mówi się, że XX wiek to „stulecie dziecka”. Taki pogląd wydaje się jednak mało przekonywający, ponieważ nie był to czas szczególnie szczęśliwy dla dzieci – dwie wojny światowe i związane z nimi zbrodnie, nędzę, głód, ciężkie choroby, miliony sierot. W XX wieku powstały instytucje, które chciały zmienić na lepsze pozycję dziecka w rodzinie i w społeczeństwie. Ustalono wówczas, że najmłodsi mają swoiste potrzeby, inne niż dorośli i że należy tę odmienność szanować. W 1920 r. ukonstytuował się w Genewie Międzynarodowy Związek Pomocy Dzieciom, rok później założono Międzynarodowe Stowarzyszenie Opieki nad Dzieckiem. Po II wojnie światowej ONZ ogłosiła Deklarację Praw Dziecka, powstał UNICEF. Wszystkie te organizacje i działania były i są pożyteczne, niemniej żadna instytucja ani akcja społeczna nie są w stanie wyręczyć rodziny w pełnieniu jej niezbywalnych obowiązków, może jej najwyżej w pewnym stopniu pomóc. Nie jest też prawdą, że obecnie rodzice kochają swoje potomstwo bardziej, niż to miało miejsce w przeszłości; mogą mu wprawdzie zapewnić lepsze warunki zdrowotne i higieniczne, łatwiejszy dostęp do nauki, ale niestety poświęcają mu coraz mniej własnego czasu, w związku z tym przybywa dzieci zaniedbanych duchowo.

Pedagogika, jako nauka, ukształtowała się stosunkowo późno, w XVII wieku. Przełomowe znaczenie w myśleniu o dziecku miało dzieło J.J. Roussau „Emil, czyli o wychowaniu”, ale już znacznie wcześniej, w starożytności dokonywano prób sformalizowania procesu nauczania. Zainteresowanie zdrowiem najmłodszych sięga bardzo odległych epok, opisy dziecięcych chorób znajdziemy w egipskim papirusie z XVI w. p.n.e., w pismach staroindyjskich, w traktatach Hipokratesa i Galena, w medycynie arabskiej. Rolę zabawki doceniano już w czasach prehistorycznych. Od kilkuset lat wykonuje się sprzęty przeznaczone specjalnie dla niemowląt, drewniane wózki, wysokie krzesełka niemowlęce i pomoce do nauki chodzenia. Średniowieczny „chodzik” można zobaczyć na jednej z części poliptyku „Życie Chrystusa i Marii” z 1482 r., namalowanego przez wrocławskiego malarza. W pełnym niezwykłego czaru ujęciu artysta przedstawił, jak pod okiem Madonny, instruowany przez Anioły mały Chrystus uczy się chodzić, popychając przed sobą trójkołowy chodzik. Podobny chodzik pojawił się także na rycinie z 1577 r. „Troski malarza”, autorstwa Marcusa Geraertsa, Flamanda. Artysta przedstawił siebie przy sztaludze w towarzystwie karmiącej żony, poirytowanej teściowej, modelki, licznej dziatwy w tym synka, który przy pomocy chodzika, tak samo skonstruowanego jak na wrocławskim poliptyku, poznaje sztukę chodzenia. Na tej rycinie dzieci artysty są nagie i bose, co kontrastuje z obyczajami panującymi w epoce, w której do ubioru nawet bardzo małych dzieci przywiązywano wielką wagę, w ten sposób bowiem wyrażała się także ówczesna troskliwość rodzicielska. Wspaniałe, przebogate ubiory niemowlęce malował Van Dyck, jego malutkimi modelkami były angielskie księżniczki, Elżbieta i Anna, jedna z nich z gracją nosi perły, chociaż liczy nie więcej niż półtora roku. W zamożnych rodzinach w XVII i XVIII wieku niemowlęta strojono w aksamity, muśliny, brabanckie koronki, nawet obwieszano biżuterią, często ubiór niemowlęcy bywał kopią toalet dorosłych kobiet i mężczyzn.

W XIX wieku z wolna zaczęła się wyodrębniać moda dziecięca, malców ubierano krócej i wygodniej, ale nie dotyczyło to niemowląt, które musiały tkwić w ciasno zawiązanych powiajakach. Beciki widywało się jeszcze po II wojnie światowej.

Rewolucję w stroju niemowlęcym wywołały pampersy, które nie tylko ułatwiły życie rodzicom, ale i pozwoliły ubierać niemowlęta w różnorodne, wielobarwne ubranka, kombinezony, dżinsy, sweterki, kraciaste koszule, body i ostatnio popularne rampersy. Starsze panie pamiętają zapewne brudno-pastelowe śpioszki, rozciągnięte kaftaniki, bezkształtne czapeczki, jakie można było kupić w latach 50., 60. i 70. ubiegłego wieku. Obecnie rynek bardzo się zmienił na korzyść, chociaż i dziś trafiają się brzydkie „ubranka” – kiczowate, przeładowane zbędnymi ozdobami. Warto natomiast pochwalić ludowy, góralski wątek w naszym wzornictwie dla najmniejszych, świetne, futrzane, miękkie i ciepłe butki, rękawiczki i serdaczki.

Dobrze zaprojektowany, funkcjonalny i ekologiczny ubiór służy zdrowiu dziecka, ułatwia czynności opiekuńcze rodzicom, powinien też być estetyczny. Niemowlę także chce się podobać otoczeniu, dlatego dookoła śle uśmiechy, zabawnie kręci główką, popisuje się nowymi umiejętnościami, chce być podziwiane. Wiadomo, że łatwiej wywrzeć dobre wrażenie w fajnym ubranku. Wprawdzie „Nie strój zdobi człowieka”, ale miło jest spojrzeć na ładnie i wesoło ubrane niemowlę.

Ada