Paulina - córka Ewy

b_240_0_16777215_00_images_numery_5_184_2010_ok.jpgPaulina - córka Ewy

Maria Żmigrodzka

 

Dziś, kiedy z jednej strony życie religijne i narodowe ześrodkowało się głównie w ognisku domowym, z drugiej zaś, kiedy bezbożność i materializm nastają całą siłą na obalenie chrześcijańskiej rodziny, posłannictwo kobiety staje się wyjątkowo ważnym, rozstrzygającym niemal, gdyż od matki to przede wszystkim moralna wartość, a więc i los przyszłych pokoleń zależy.

św. Zygmunt Szczęsny Feliński

 

Prawdziwy pomnik swej matce, Ewie oraz najstarszej siostrze Paulinie postawił we wspomnieniach pisanych na zesłaniu w Jarosławiu nad Wołgą, abp Zygmunt Szczęsny Feliński (1822-1895), kanonizowany w październiku 2009 r. Dowiadujemy się, że dzieje rodziny autora były typowym odbiciem losu żyjących od pokoleń mieszkańców kresowych ziem, poddanych carskiej władzy. Mający skromne posiadłości polscy właściciele majątków zmagali się z kłopotami materialnymi, wysokimi podatkami, bezprawnym grabieniem mienia, podejrzliwością, presją zaskakujących wyroków sądowych i zarządzeń. Wspierając się wzajemnie, pomimo trudności, całe środowisko pielęgnowało tradycje narodowe, kształciło dzieci w domach i wybranych szkołach.

Kiedy po ciężkiej chorobie zmarł ojciec rodziny, Gerard Feliński (1833), pozostająca z sześciorgiem dzieci i sparaliżowaną matką jego żona Ewa, kierowała samodzielnie gospodarstwem, jako właścicielka wymagająca wobec pracowników, jednocześnie sprawiedliwa i pełna dobroci. Autor serdecznie wspomina swoje dzieciństwo i czas dorastania: bogobojne wychowanie, miłość rodzinną, zabawy z rówieśnikami czy spotkania sąsiedzkie; także piękno krajobrazu i bogactwo natury. Zastawiwszy z konieczności upadające majątki, kilka lat rodzina mieszkała w Krzemieńcu, gdzie łatwiej było pobierać naukę u światłych nauczycieli, pozbawionych pracy po skasowaniu słynnego liceum. Wtedy też nawiązała się przyjaźń Ewy Felińskiej z Salomeą Słowacką –Becu, owocująca po latach w Paryżu serdeczną więzią Zygmunta Szczęsnego i poety Juliusza.

Podporą owdowiałej matki była czternastoletnia córka Paulina – nad wiek dojrzała, niezwykle delikatna, wrażliwa, lecz pełna niezwykłego hartu i poświęcenia. Jako najstarsza siostra opiekowała się rodzeństwem, pilnowała wykonywania przez nie codziennych obowiązków, uczyła pacierza i katechizmu, rozsądzała spory, towarzyszyła w domowej nauce, zabawie i na spacerach. Nie pamiętała o sobie, mając ustawiczną gotowość służenia innym. Nie lubiła wykwintnych strojów ani ozdób. Ceniła samotność, lekturę i stały kontakt z przyrodą. By zdobyć konieczny zakres wiedzy, pomimo tęsknoty do bliskich, przez półtora roku przebywała w domu zaprzyjaźnionej nauczycielki, nabierając wprawy w tzw. przedmiotach elementarnych, również w poznawaniu ważnych utworów krajowych i zagranicznych, czyniąc postępy w pisaniu po polsku i po francusku; ucząc się też malarstwa i muzyki. Nade wszystko kochała matkę; naśladowała jej cechy, starając się skutecznie pomagać bliźnim. Wspólnie z nią odwiedzała chorych, zanosiła do ich domów lekarstwa i żywność. Zapraszano ją na wiejskie wesela i chrzciny, gdzie składała kupione ze swych oszczędności drobne prezenty lub samodzielnie wykonane pomysłowe upominki. Cechowała ją głęboka religijność i szczera pobożność. Przez cały rok stroiła przydrożną kapliczkę i dbała o jej wygląd. Już jako dziesięcioletnia dziewczynka, dzień poprzedzający Pierwszą Komunię Świętą, z własnego wyboru przepędziła o chlebie i wodzie; wieczorem klękając, osobno każdego z domowników przepraszała za wszystko, czym mogła go obrazić. W 1838 r. na rodzinę spadło niespodziewane nieszczęście. Będąc sekretarką w tajnym patriotycznym Stowarzyszeniu Ludu Polskiego, któremu przewodził były powstaniec i emisariusz Szymon Konarski (stracony w lutym 1839 r.) Ewa Felińska – „Skała”, wpadła w ręce ochrany. Wywiezioną do Wilna osadzono w klasztorze bazylianek, a po dalszym śledztwie w kijowskiej cytadeli skazano ją na zesłanie. Drogę na daleką Północ, liczącą 4 tys. km, odbywała najpierw przez dwa miesiące saniami do Tobolska, stamtąd płynęła statkiem po rzece Irtysz, do miejscowości Berezowo, położonej blisko ujścia Obu (temperatura dochodziła tam do minus 50 stopni).Całą własność rodzinną – ziemię, zbiory, oszczędności, wyposażenie domu – skonfiskowano.

Opiekę nad pozbawionymi środków do życia: pięciorgiem rodzeństwa i chorą babcią objęła 18-letnia Paulina, okazując w tej trudnej sytuacji niezwykłe, wprost heroiczne męstwo. Członkowie rodziny, przyjaciele i sąsiedzi przyjęli młodsze dziewczęta do swoich domów, chłopcom pomogli dostać się do szkół i na studia. Paulina od początku dążyła do połączenia z matką, o czym pisała do niej w liście: „Jakże ciężką rolę Bóg mi przeznaczył na ziemi! Jednak nie szemrzę, nie narzekam na zbytek ciężaru przechodzący mój rozum, siły, doświadczenie. Bogu się podobało włożyć to brzemię na moje ramiona, przyjmuję więc je chętnie. Jedną tylko modlitwę zanoszę do Boga, zawsze jedną, w każdym czasie i w każdej chwili, aby moje rodzeństwo było szczęśliwe i aby choć kiedyś Bóg mi pozwolił połączyć się z Tobą.” Podczas pobytu cara w Kijowie udało się jej doręczyć petycję o ułaskawienie matki. Stojąc wiele godzin w oczekującym tłumie, zemdlona upadła pod koła powozu rosyjskiego władcy, cudem uniknąwszy stratowania przez konie. Upoważniony gubernator oznajmił, że cesarz obiecał jej prośbę spełnić. Stało się to dopiero po wielu miesiącach – choć nie wiadomo, czy wskutek owych wydarzeń – gdy przeniesiono Ewę Felińską do Saratowa, położonego w nieco łagodniejszym klimacie.

Spotkanie z matką poprzedziło zawarte 26 listopada 1840 r. małżeństwo Pauliny z młodym obywatelem ziemskim, Adamem Szemeszem, bardzo udane i szczęśliwe, choć przyszła panna młoda długo nie mogła się na nie zdecydować, sądząc, że jej głównym obowiązkiem jest troska o uwolnienie matki i dążenie do poprawy jej sytuacji. O swoich głębokich uczuciach pisał do pani Felińskiej starający się o Paulinę niedoszły narzeczony:„Zetknięcie z Nią podniosło mnie, uszlachetniło. O nikim jeszcze, a zwłaszcza o żadnej kobiecie, dotąd powiedzieć tego nie mogłem. W wielu rzeczach muszę uznać wyższość jej nad sobą, ale w tym uznaniu nie ma najmniejszej cząsteczki upokorzenia – jest tylko dobrowolne złożenie hołdu serca zachwyconego jej przymiotami i cnotą”.

Wyjazd na wschód przyspieszyło nowe nieszczęście: dekret skazujący Adama Szemesza, jako więźnia politycznego na zesłanie do Chersonia. Powodów autor nie wymienia. Uzyskawszy pozwolenie na zamieszkanie z matką w Saratowie, młodzi wybrali się razem w tę daleką, dramatyczną podróż, odbywaną w bardzo prymitywnych warunkach. Matka i córka zobaczyły się wreszcie po długim niewidzeniu. Radość wspólnego przebywania trwała zaledwie sześć miesięcy. Słaba, chorująca od dawna Paulina umarła, wydając na świat swoje dziecko (19 IV 1843 r.); miała wówczas 24 lata. Chłopczyk Paulinek poszedł niedługo w ślady matki.

Kiedy Ewa Felińska wróciła z pięcioletniego zesłania, osiadła w zdewastowanym majątku na Wołyniu, żyjąc stale w poważnych kłopotach materialnych. Zawsze jednak czynem i doświadczeniem wspomagała swe dorosłe dzieci i ich rodziny. Szczególnie gorącą modlitwą otaczała dwóch synów, którzy wybrali kapłaństwo. Publikowała artykuły na tematy aktualne, najczęściej o wychowaniu oraz o roli kobiet i matek w życiu społeczeństwa. Pisała też wspomnienia, opowiadania i powieści. Zmarła 20 grudnia 1859 r., nie doczekawszy powołania swego syna Zygmunta do godności arcybiskupa i metropolity warszawskiego.

 

 

Abp Zygmunt Szczęsny Feliński: Paulina –  córka Ewy Felińskiej.

Szczecinek 2009, Fundacja „Nasza Przyszłość”.