Konsekwentna w czynieniu dobra

b_240_0_16777215_00_images_numery_4_183_2010_ok.jpgKonsekwentna w czynieniu dobra

O Annie Majdzie

Bożena Piasta

 

 

Dziękujemy Ci Matko, że jesteś. Bądź nam nadzieją i światłem na drogach wiary...  modli się ze wszystkimi w Telewizji TRWAM Anna Majda. Gra kameralny zespół Jolanty Pietrali. Młodzież recytuje wiersze religijne. Z sanktuarium Ostrej Bramy nad Kamienną, z kaplicy wyniesionej ponad uliczkę spogląda na pielgrzymów Matka Miłosierdzia. Ksiądz kustosz powtarza słowa św. Maksymiliana: Matko, nie masz na swych rękach Dzieciątka Jezus, to weź nas...

To przy tym sanktuarium działa od kilku lat skarżyski Oddział Polskiego Związku Kobiet Katolickich i jego obecna prezesAnna Majda. Przez lata pełnienia swej funkcji dała się poznać jako osoba ofiarna, aktywna społecznie, niezwykle pomysłowa i – umiejąca porwać swym przykładem innych do czynienia dobra.

 

Życie rodzinne

 

Rodzice Anny, dziś inżyniera, pracownicy zakładów metalowych MESKO w Skarżysku-Kamiennej, wywodzący się ze wsi, stworzyli i jej, i rodzeństwu dobry, serdeczny dom. Z niego wyniosła takie zalety jak: szczerość, punktualność, umiejętność dotrzymywania słowa, odpowiedzialność, życzliwe spojrzenie na każdego człowieka. Stara się nie osądzać ludzi, a dostrzegać ich potrzeby…

Dom rodzinny nauczył ją kochać przyrodę, teatr, ale nade wszystko – ludzi… Nauczył ją też tego, co wypływa z bliskiej jej życiowej filozofii ks. Jana Bosco:być radosnym, dobrze czynić i wróblom pozwolić ćwierkać. Ojciec zaszczepił w niej ponadto poczucie humoru i – miłość do książek. To on czytał dzieciom na głos, mama zaś z chęcią śpiewała i recytowała wiersze.Dzięki takiemu klimatowi Anna odkryła, jak wielką radością jest sprawianie radości innym. I tę prawdę, że, jak mawiała Matka Teresa z Kalkuty: nie musimy robić nic wielkiego – za to małe rzeczy z wielką miłością.

Zawsze  uwielbiała też czynić najbliższym – niespodzianki. Na przykład mężowi na 40. urodziny przygotowała występ teatrzyku kukiełkowego z udziałem ich dzieci na temat dziejów rodziny, a na jego 50-kę zorganizowała (w zupełnej tajemnicy) wyjazd do Zakopanego i wejście na Giewont. Na 25-lecie ślubu byli na pieszej pielgrzymce, w czasie której odprawiona została Msza św. w ich intencji. Z tej okazji wszystkim członkom rodziny ofiarowała koszulki z ich zdjęciem i dowcipnymi napisami. Swoim teściom na 40. rocznicę ślubu zaaranżowała teatr z występami wnuków…

Mąż – Jerzy, również inżynier, udziela się, podobnie jak Anna, w życiu parafii. Czwórka dzieci: Karolina, Magdalena, Mateusz, Jan nie sprawiały nigdy kłopotów wychowawczych, a dziś mają już własne życie. Piąte dziecko – Staś zmarł podczas porodu. Anna i Jerzy tworzą od początku małżeństwa udaną, zgodną i kochającą się rodzinę. Niedawno urządzili wspólnie z innym członkami rodu zjazd rodzinny Pstrokońskich, z której mąż wywodzi się po kądzieli. Anna ułożyła wówczas rodzinną pieśń, przygotowała drzewo genealogiczne, powitalny napis i występy młodzieży.

 

Pani prezes

Anna przypomina sobie spotkanie sprzed 14 lat z redaktor Marią Wilczek, ówczesną krajową prezeską Polskiego Związku Kobiet Katolickich, która przyjechała do Ostrej Bramy w Skarżysku-Kamiennej, z zamiarem założenia tu oddziału PZKK. Pamięta ten październikowy dzień, słowa o tym, jak wiele kobiety mają do zrobienia dla swoich rodzin, dla dzieci, własnej formacji religijnej, a także swojego środowiska, i że we wspólnocie łatwiej działać i łatwiej przeciwstawić się złu, które niepostrzeżenie próbuje zawładnąć naszym życiem. I choć zgadzała się ze słowami prelegentki, nie miała odwagi, żeby od razu zaangażować się w nową działalność. Wraz z mężem była już członkiem Bractwa Matki Bożej Miłosierdzia przy skarżyskim sanktuarium, a w domu miała czworo dzieci, oczekiwała na kolejne, ponadto pracę zawodową… (I tak oddział powstał, wówczas bez jej udziału). Dopiero po kilku latach, na skierowane bezpośrednio do niej zaproszenie Teresy Metzger (ówczesnej przewodniczącej skarżyskiego oddziału Związku) i po konsultacji z mężem – mogła powiedzieć „tak”. A nieco później, kiedy po 13 latach prezesury Teresa ze względów osobistych zrezygnowała z piastowanej funkcji liderki, Anna, aczkolwiek z niepokojem, zgodziła się przewodniczyć oddziałowi. I zaczęła pracować społecznie z podobnym zaangażowaniem jak jej znamienita poprzedniczka.

Dzięki inicjatywom i pracy Anny, ale i wszystkich członkiń, mała wspólnota trwa, rozwija się i aktywnie uczestniczy w życiu skarżyskiego sanktuarium, także w organizowanych spotkaniach o charakterze towarzyskim. Na przykład w sobotę karnawałową w Domu Pielgrzyma spotkali się księża, wolontariusze i panie z PZKK (z inicjatywy tych ostatnich), by uczcić dwudziestolecie istnienia skarżyskiego sanktuarium. Pani prezes napisała na tę okazję tekst ballady, panie wykonały rysunki i tekturowe figurki do szopki, w której znaleźli się wszyscy trudzący się przy budowie Ostrej Bramy nad Kamienną. Bo Anna ma niezłe pióro. Jest autorką artykułów drukowanych w tygodniku parafialnym oraz tekstów satyrycznych, pisanych na różne okoliczności. Tematów nigdy jej nie brakuje.

A w oddziale Anna otacza swoje podopieczne serdecznością, ale i mobilizuje je do działania. Są wśród nich, m.in. Ala – chórzystka i świetna dekoratorka, Ewa – prowadząca parafialną świetlicę środowiskową dla dzieci, Bożenka, Sława i Jola, które troszczą się o przybywających pielgrzymów, Tereska i Ania pracujące w parafialnym sklepiku. Wszystkie koleżanki, na czele ze Sławą, uczestniczą w przygotowywaniu posiłków w jadłodajni dla potrzebujących takiej pomocy.

Z dumą i radością kilkakrotnie w roku Anna wraz z towarzyszkami noszą na ramionach podczas procesji obraz Ostrobramskiej Pani. Poczytują to sobie za zaszczyt i wielkie wyróżnienie. Niosąc wizerunek Maryi, modlą się wspólnie nie tylko w osobistych intencjach, ale i za Polskę, Kościół i dobro tych, którzy je o modlitwę prosili.

Na pamiątkę dnia założenia oddziału spotykają się każdego 8 dnia miesiąca. Nadal rozpoczynają te spotkania modlitwą do Ducha św., a kończą zawierzeniem się Matce Bożej. I nieustannie chcą być aktywne, pożyteczne dla swoich rodzin, parafialnej wspólnoty, społeczności miasta.

 

Nieustannie aktywna

Anna wspomina swoją pierwszą „akcję”. To było przed Wielkanocą, gdy w ramach pomocy rodzinom, wraz ze śp. Zosią Wieczorską, odwiedzały rozsiane na obrzeżach miasta hurtownie spożywcze, zachęcając właścicieli do podzielenia się produktami z najbardziej potrzebującymi. Pamięta zbiórkę pieniędzy, którą przeprowadziły na rzecz chorej dziewczynki, pamięta pomoc materialną rodzinie z trzynaściorgiem dzieci, której tuż przed świętami odcięto prąd za niepłacenie rachunków… Potem była pomoc powodzianom z terenów podgórskich – transport środków czystości, odzieży, żywności, zabawek, mebli… I spotkania przy choince rokrocznie organizowane dla dzieci z rodzin objętych szczególną troską. – Każdą nową inicjatywę – podkreśla Anna – rozpoczynamy modlitwą o siłę i potrzebne łaski.

Teraz, jako młoda babcia, Anna zajmuje się także, wraz z mężem, wnuczętami. Ale, jak to bywa na osiedlu, nadal spotyka się z koleżankami na trasie: do redakcji, do sklepu, kiosku, na pocztę… Przysiadają czasem na krótką pogawędkę na ławeczce, idą promenadą ostrobramską, wiodącą do kościoła, gdzie: Msza św., roraty, koronka, adoracje, Droga krzyżowa czy różaniec, nabożeństwa, w których biorą aktywny udział jako członkinie PZKK. I gdzie wspólne działania w duchu Caritas. Bo, jak mówi Anna – „Nie można zatrzymać się w pół drogi ku dobru”.

A więc znów przygotowanie, np. paczek i zabawy dla ubogich dzieci, a żeby były obdarowane trzeba: zawiesić serduszka na choince, posegregować dary, ładnie je opakować, urządzić zabawę i pobyć z dziećmi oraz sponsorami. Anna wielokrotnie organizowała także wspólne kolędowanie, zabawę w podchody dla środowiska harcerskiego, bywała też św. Mikołajem, podrzucając w odległych dzielnicach miasta skromne prezenty i laurki.

Zawsze znajdowała na to czas. I nigdy go na takie działania nie żałowała. Nie żałuje go także na indywidualne, bądź w gronie członkiń PZKK, adoracje przed Najświętszym Sakramentem, ani na piesze pielgrzymki na Jasną Górę, ani na pracę na rzecz potrzebujących w jadłodajni Domu Miłosierdzia. Posiada dar godzenia obowiązków zawodowych z pracą na rzecz innych.

– Aniu – zapytałam kiedyś – jak znajdujesz czas na te wszystkie działania, przecież masz jeszcze obowiązki wobec licznej rodziny? Odpowiedziała wówczas:

– Sądzę, że dawanie radości, troska o drugiego człowieka jest dla każdego z nas – chrześcijańskim obowiązkiem. W moim przypadku wypływa ona także z wewnętrznej potrzeby, ukształtowanej przez przykład życia i świadectwo prawdziwej miłości bliźniego, jaki wciąż daje mi, dziś już 85-letnia mama. My, skarżyszczanie, mamy też możliwość zawierzenia się Panu Bogu przez ręce Matki Bożej Miłosierdzia – Patronki Miasta, która kształtuje nasze serca. To dzięki Jej orędownictwu i darom Ducha św. tak łatwo godzić pracę i działalność społeczną z troską o rodzinę. Wystarczy tylko chcieć i z ufnością prosić o pomoc najlepszą z Matek...

 

Pomocna i konsekwentna

Anna jest osobą wrażliwą na ludzką krzywdę i konsekwentną w niesieniu pomocy. Porusza ją los każdego człowieka. Pochyla się nad leżącym na ulicy, często pijanym, mimo że niejednokrotnie miewała w takich sytuacjach kłopoty. Uważa, że trzeba też innym dawać szansę bycia dobrym, bo w ludziach dobro istnieje. Chodząc z kwestą, stara się nie omijać tych, o których sądzono, że nie są życzliwi ani ofiarni. Uruchamia w nich tę falę dobra, o którą siebie nie posądzają.

Uważa, że słońce wstaje dla każdego i każdego dnia mamy szansę zrobić coś dobrego, poprawić się, być lepszym. Gdy spotyka człowieka, który opowiada jej o swoich problemach, to natychmiast przychodzą jej do głowy pytania: „Co mogę dla niego zrobić? Jak pomóc?”. Anna chce brać współodpowiedzialność za sprawy, które uważa za ważne. Nie chce być bierną, „teoretyczną” chrześcijanką.Miłość winna opierać się bardziej na czynach niż na słowach. Miłość polega na obopólnym udzielaniu sobie tego, co się posiada – mówił św. Ignacy Loyola, a dla niej jego słowa są dewizą, którą się kieruje. Dlatego nie wystarcza jej samo stwierdzenie, że jest za obroną życia – podejmuje duchową adopcję dziecka poczętego. Nie jest jej obojętny los dzieci w Afryce – wpisuje się więc w dzieło misyjne duchowej adopcji serca. Prosząc Boga o uzdrowienie kogoś z ciężkiej choroby – podejmuje w jego intencji konkretne działania: oprócz modlitwy, post, ale i pomoc jemu i rodzinie. Jest przeciw przemocy w rodzinie, a więc nie przechodzi obojętnie obok drzwi sąsiadów, zza których dochodzą nieprzyjemne głosy; podejmuję z nimi rozmowę, wspierając ich słowem i modlitwą w trudnej, małżeńską sytuacji.

A jej hobby? Anna odpowiada niezmiennie – że jej pasją jest sprawianie radości innym ludziom.

 

 

 

 

 

 

 

 

Zdjęcia:

  1. Anna Majda i Teresa Metzger niosące w procesji obraz Matki Bożej
  2. Jedno ze spotkań w Skarżysku. Opłatek członkiń PZKK z p. Marią Wilczek
  3. Organizatorki PZKK i sponsorzy choinki dla dzieci biednych u Matki Miłosierdzia