11 (279) 2019

b_240_0_16777215_00_images_numery_11_279_2019_ok.jpg

b_240_0_16777215_00_images_numery_11_279_2019_spis_1.jpg

Z numeru listopadowego

"Listu do Pani"

Jeszcze oglądamy się za siebie, jeszcze wspominamy tę niedawną niedzielę, 13 października – ciepłą jak dzień majowy, kolorową od jesiennych liści w lasach, parkach, sadach – kolorową od flag na lokalach wyborczych, od żółtych bluz i chust młodych zbierających datki na najpiękniejszy pomnik świata – na Dzieło Nowego Tysiąclecia. To było jesienne święto nadziei. Święto nadziei również dlatego, że frekwencja wyborcza pokazała, jak wielki postęp zrobiliśmy w pogłębianiu zaufania do demokracji i w dostrzeżeniu faktu, że głos każdego z nas się liczy.

Listopad ma prawo przynosić chłody, wichury, deszcze, wcześnie zapadające czarne noce. To nie sprzyja dobrym nastrojom. Przed nami staje więc zadanie – podtrzymywania nadziei – w sobie i w swym otoczeniu, nadziei na trwanie tych dobrych zmian, które dało się osiągnąć, ale i na dalszy rozkwit Polski, także na odbudowę wzajemnego zaufania na licznych szlakach, na których przeszkodą były: podejrzliwość, uraza, lęki, pamięć ostrych słów...

Nie da się dobrze żyć w przestrzeni wysyconej wrogością czy tylko niechęcią, dlatego pewnie warto byłoby mieć w pamięci radę Adama Mickiewicza:„Wtenczas tylko rzetelnie pogodzisz się z wrogiem, jeśli ty i wróg pierwej zgodzicie się z Bogiem”.

Listopadowe święta skłaniają nas ku spojrzeniu wstecz, ku naszej przeszłości. Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny prowadzą ku wspominaniu bliskich, którzy odeszli do Boga, także bohaterów walk za Ojczyznę... 11 listopada nakazuje z wdzięcznością myśleć o polskich żołnierzach wszystkich wojen, wszystkich armii i konspiracji. Z ich bohaterstwa zrodziła się Niepodległa. 29 listopada wspominamy szczególnie – wolnościowy zryw Podchorążych w 1830 roku; tragedię przegranego powstania listopadowego; cierpienia Sybiraków i wszystkich, których dotknęły represje caratu. Ale ze szczególną czcią pochylamy głowy, wspominając też tych wielkich, oddanych Bogu i Polsce bohaterów, którzy w nie tak odległych polskich dziejach odegrali tak istotną rolę, tak jak np. ks. Jerzy Popiełuszko. Mówimy też o Ojcu św. Janie Pawle II. Poświęca Mu w naszym piśmie swój poruszający artykuł Lidia Dudkiewicz (str. 18-19) i o Prymasie Tysiąclecia Stefanie Wyszyńskim, którego sylwetkę przedstawia Agnieszka Wolińska-Wójtowicz (str. 26-29). Ich słowa nadal nas prowadzą.

Z naszego spojrzenia w głąb dziejów zaczerpnijmy siły do pilnej, wspólnotowej, ofiarnej pracy nad zagospodarowaniem współczesności, nad pełnym wykorzystaniem szans, jakie ona przynosi. Nie wolno nam jednak gubić z pola widzenia ujawniających się też dziś zagrożeń, jakie wynikają z ideologii próbujących podważyć wartości chrześcijańskie, kształtujące od wieków polskie rodziny. One nadal muszą być – z cywilizacją miłości organicznie związane, (o czym przypomina Jan Paweł II – str. 5), muszą uznawać za swój cel nadrzędny wychowanie młodego pokolenia w świecie wartości, wśród których niewinność ma być cnotą właściwie docenianą. I właśnie ten problem porusza w naszym miesięczniku Izabela Karska ze Stowarzyszenia Wspólna Sprawa w rozmowie z Karolem Grabiasem (str. 10).

Czeka nas więc w listopadzie i nie tylko w listopadzie sporo pracy, także przebudzenie, o czym przypomina w swym felietonie Alina Petrowa-Wasilewicz (str. 13) i – listopadowe ożywienie serc. Z pewnością, jeśli napełnimy je chrześcijańską nadzieją, jeśli umocnimy je pamięcią wielkiej przeszłości i nieustannie pogłębiać będziemy nasz kontakt z Bogiem, nie ugniemy się pod żadnym ciężarem, który winniśmy udźwignąć. A potrzeba – tylko nie uchylać się od pozytywnych działań, do których często zapraszają: parafie, wspólnoty działające w Kościele, niekiedy samorządy. Wystarczy podjąć te działania, rozwijać, osłaniać modlitwą. Mamy też odnajdować blisko siebie potrzebujących wsparcia, wiedzy, zagrożonych samotnością. Przybliżać im dary wspólnoty, być razem. Starzy sąsiedzi, niepełnosprawni uwięzieni w domach przez brak kontaktów, młodzież cierpiąca przez kruszejące więzy rodzinne, dotknięta przez uzależnienia. Oni wszyscy oczekują od nas pomocy, oni mają dla nas twarz Chrystusa. I apeluje do naszych serc przypomniane przez św. Jana Pawła II wezwanie – „Wstańcie, chodźmy”. Czy moglibyśmy je zlekceważyć?

 

Redakcja