9 (308) 2022
Z numeru
wrześniowego
„Listu do Pani”
Znów nadszedł wrzesień, od lat kojarzony z drogą uczniów do szkoły; niegdyś nas samych, potem naszych dzieci, niekiedy już wnuków – ale przypominający też o wojnie. Pamięta ją już niewielu, powszechnie znana jest z opowieści, lektur czy wypraw do muzeów, jednak nadal w naszych losach trwają jej skutki.
Pierwszy września – początek wojny, siedemnasty – początek tragicznego finału tej wojny. Niby to już bardzo dawno, historia – ale do dziś każdego dnia dźwigamy brzemię tych wrześniowych dat. Chcemy, by trwała pamięć o bohaterstwie i męczeństwie Polaków do końca wiernych Bogu i Ojczyźnie. Także obecny rok przypomina o tych tragicznych wydarzeniach, zapisując się w historii jako rok nowej wojny w Europie, wojny groźnej i okrutnej. Patrzymy na Polskę – wojna za wschodnią granicą czyni trudniejszymi wszystkie nasze bieżące problemy. Mamy inflację powiązaną ze wzrostem cen, kłopoty służby zdrowia, klęski ekologiczne – zatrucie Odry, suszę, pożary. A jednak, dostrzegając te zjawiska, dostrzegając skutki wojny za wschodnią granicą, staramy się nie ulegać lękom, wykonywać to, co do nas należy, żyć z podniesioną głową, niosąc szeroką pomoc udręczonej wojną Ukrainie. A o ogromnym zakresie tej pomocy przeczytać możemy w artykule Włodzimierza Rędziocha Polacy powinni dostać nagrodę Nobla (za ACI Stampa) na s. 37 naszego czasopisma.
Czas, który przeżywamy, wymaga, byśmy uczyły się jeszcze uważniej dostrzegać biedę i cierpienie wokół nas, widzieć to „cierpliwym okiem”, odczuwać „otwartym sercem”, tak jak to czyniły nasze wspaniałe antenatki – nasze nauczycielki szeroko pojmowanego patriotyzmu. O wybitnej pisarce Zofii Kossak, której życie było „pasmem heroicznych działań wynikających z jej głębokiej wiary i patriotyzmu” pisze Lidia Dudkiewicz na s. 26 naszego miesięcznika. O Amelii Załuskiej, Pani z Iwonicza, oddanej nie tylko wszechstronnemu wychowaniu swych dzieci, ale i tworzeniu uzdrowiska, które w znacznej mierze jej swoje powstanie i rozwój zawdzięcza, pisze Ewa Babuchowska (s. 18), a o bohaterstwie Natalii Tułasiewicz – Agnieszka Wolińska-Wójtowicz (s. 28). W kontekście tych przykładów jakże wzrusza wiersz Krystyny Konarskiej- Łosiowej, który tu przywołajmy: Ucisz się moje serce/ mówiły nasze matki, babki, prababki/ drżącymi palcami dotykały skroni/ podnosiły do oczu batystową chusteczkę/ a potem/ dumne i niezłomne/ szły naprzeciw burzy/ To one pomagają mi przejść/ kolejną smugę cienia.
Z pewnością warto przypominać sobie częściej i o pięknych postaciach z kręgu naszej bliższej czy dalszej, rodziny, o których warto opowiedzieć dzieciom czy wnukom. Niech uczą się widzieć i cenić piękno także w postawie ludzi z bliskiego kręgu, także tych dzielnie dźwigających swą codzienność.
Wrzesień to czas podsumowań; niezależnie od mniej czy bardziej udanych wakacji każda z nas zyskała coś, co może określić jako – mój plon, mój wieniec dożynkowy. Pomyślmy więc o tym, co przeżyłyśmy w czasie wakacji: które spotkanie było ważne, jakie piękno poczułyśmy jako dar. Podsumujmy pielgrzymkowe drogi, podsumujmy letnie lektury. Jakie były nawrócenia, jakie myśli i postanowienia? I pomyślmy, z czym wkraczamy w jesień. Czym możemy się dzielić, a o co nadal zabiegać.
Czas tej jesieni dla wielu z nas z pewnością nie będzie łatwy. Uczmy się więc częściej prosić się nawzajem o współpracę i pomoc. Szczególnie w obecnej sytuacji musimy mocniej trzymać się razem – w rodzinach, parafiach, kręgach przyjaciół, w sąsiedztwie. Dbać, by rozkwitała solidarność. Włączajmy się też w działające w parafiach wspólnoty religijne. Odkrywajmy w sobie społecznikowskie talenty, a pomagając innym, tym samym skutecznie pomagać będziemy sobie.
I niech naszą mocą staje się nieustannie pogłębiana relacja z Bogiem.
O znaczeniu modlitwy w budowaniu z Nim bliskości, pomnażaniu wewnętrznej mocy opowiada w tym numerze Listu do Pani karmelitanka bosa, siostra Miriam od Jezusa (s. 6). Ten temat porusza też Alina Petrowa-Wasilewicz, omawiając książkę Marceliny Koprowskiej Życie religijne podczas Powstania Warszawskiego (s. 22).
Wrzesień. Nasze dzieci i wnuki idą do szkoły, ale i przed nami czas nauki, czas wzrastania, czas pożytecznych działań. Byle się każdej z nas chciało na serio popatrzeć na siebie, na to, co w zasięgu naszych rąk i oczu, na Polskę także. Byle mieć odwagę pytać: Czego, Panie mój, teraz ode mnie oczekujesz?
REDAKCJA