Pochodzili z rodzin wielodzietnych

b_240_0_16777215_00_images_numery_11_(199)_2011_okl.jpgMaria Żmigrodzka

 

Upowszechnia się fałszywy pogląd, że posiadanie większej liczby dzieci oraz istnienie rodzin wielodzietnych to przejaw patologii, zacofania i braku rozsądku. A przecież nierzadko, to właśnie osoby pochodzące z dużych domowych wspólnot, gdzie warunki bytowe nie zawsze były najlepsze, zaznaczają się pozytywnie i często na stałe, w życiu środowiska, społeczeństwa, narodu, a nawet całego świata. Przykładów nie trzeba daleko szukać.

Któż nie zna i nie podziwia ofiarnej drogi pięknej zakonnej postaci, „Małej” św. Teresy od Dzieciątka Jezus – karmelitanki bosej, obdarzonej tytułem Doktora Kościoła powszechnego, autorki „Dziejów duszy”, patronki Francji (obok Joanny d’Arc), Karmelu, sióstr terezjanek, misji katolickich, Rosji; opiekunki hodowców kwiatów i starych ludzi. Pochodziła ze skromnej, pobożnej rodziny, gdzie przyszło na świat dziewięcioro dzieci; z nich dorosłego wieku dożyło pięć córek. Cztery siostry: Maria, Paulina, Celina i Teresa, wstąpiły do karmelitanek, piąta, Leonia – do klarysek.

Kanonizowany w 2009 roku w Watykanie św. Zygmunt Szczęsny Feliński – wykładowca Akademii Duchownej w Petersburgu, wielki patriota; przed powstaniem styczniowym arcybiskup metropolita warszawski, biskup tytularny Tarsu, obrońca niezależności Kościoła polskiego i prawa rodaków do wolności, za co z nakazu cara spędził na wygnaniu w Jarosławiu nad Wołgą 20 lat – znany był z działalności charytatywnej i służby ubogim. To także założyciel zgromadzenia Sióstr Rodziny Maryi, wielu zakładów wychowawczych i szkól ludowych, gorliwy duszpasterz i spowiednik. Posiadał pięcioro rodzeństwa, jeden z jego braci został również kapłanem. Jako chłopiec – po przedwczesnej śmierci ojca i zesłaniu matki, potem szwagra, z którym na Sybir, dobrowolnie, towarzysząc skazanemu mężowi, udała się siostra przyszłego arcybiskupa, Paulina – dzięki pomocy krewnych i wielu dobrych ludzi zdobył wszechstronne wyższe wykształcenie. Ukończył studia matematyczne w Moskwie, humanistyczne w Paryżu – na Sorbonie i College de France. Przygotowanie do stanu kapłańskiego rozpoczął w seminarium duchownym w Żytomierzu, skąd po roku przełożeni skierowali go do Akademii Duchownej w Petersburgu. Wszędzie odznaczał się pilnością i czynił dużo dobrego.

Kardynał August Hlond– syn dróżnika kolejowego na Śląsku, salezjanin, biskup diecezjalny, potem metropolita gnieźnieński i warszawski, Prymas Polski (1926-1948), Sługa Boży, oczekujący zakończenia toczącego się w Rzymie procesu beatyfikacyjnego, był bratem Anny i trzech salezjanów – Antoniego, Ignacego i Jana. Podobnie ksiądz Stefan kardynał Wyszyński, Prymas Tysiąclecia, miał trzy siostry: Natalię, Stanisławę i Janinę; matka zmarła przy porodzie kolejnej córeczki, żyjącej tylko tydzień.

Ogłoszona świętą w 2000 roku siostra Faustyna, z domu Helena Kowalska (1905-1938), bez wykształcenia, trzecie spośród dziesięciorga dzieci niezamożnych rolników, zarabiała jako pomoc domowa, aby wnieść swoje wiano do upragnionego  przez siebie zakonu. I ją właśnie wybrał Zbawiciel, by przypomniała światu o Miłości Miłosiernej Boga. Jej życie i dzieło wszyscy znamy. Gdzie zatem może tu być mowa o patologii? Podobnie zresztą, jak w poprzednich wypadkach.

A osoby świeckie? Tadeusz Kościuszko – czwarte dziecko miecznika brzeskiego, pułkownika regimentu buławy polnej litewskiej – bohater Polski i Stanów Zjednoczonych. Czy w ogóle należy komukolwiek go przedstawiać?

Adam Mickiewicz– ojciec sześciorga dzieci: Marii. Heleny, Władysława, Józefa, Aleksandra i Jana. Józef Ignacy Kraszewski –zasłużony polski pisarz, w czasie zaborów, gdy nie istniała polska szkoła, mówiący rodakom o naszej przeszłości w wielkim cyklu swoich powieści – był najstarszy spośród pięciorga rodzeństwa: Konstancji, Jana, Franciszka, Augusta i Kajetana – też autora opowiadań i powieści.

Jerzy Żuławski– znany filozof, pisarz, dramaturg, podróżnik, publicysta, poeta, taternik, współzałożyciel Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, uczestnik I wojny światowej, zmarły w 1915 r. na tyfus w dębickim szpitalu – pozostawił po sobie trzech synów, niezwykle do dzisiaj zasłużonych dla polskiej kultury. Marek – dał się poznać jako artysta malarz, grafik, eseista i kompozytor, krytyk i tłumacz poezji angielskiej; Wawrzyniec –to pisarz, muzykolog, członek Armii Krajowej, uczestnik Powstania Warszawskiego, znany taternik i ratownik górski. Juliusz – pisarz, tłumacz, entuzjasta turystyki, prezes polskiego Pen Clubu.

Władysław Jasińskips. „Jędruś”(poległ w 1943 r.), od którego wywodzi się używana ogólnie nazwa polskich partyzantów, „jędrusiów”, dowódca oddziału leśnych żołnierzy w kieleckiem i sandomierskiem, a także organizacji „Odwet” i twórca jej podziemnego pisma. Był magistrem prawa UW i nauczycielem; miał czterech braci i dwie siostry (Stanisław zginął w Auschwitz – 1943), wszyscy walczyli o wolność i pomagali potrzebującym.

Zasłużony dla kultury i nauki nie tylko polskiej jest ród Birkenmajerów, działający od początku poprzedniego stulecia do chwili obecnej. Jego liczni członkowie zasłynęli jako uczeni w zakresie nauk ścisłych, geofizyki, filozofii; także bibliotekoznawstwa, historii nauki i literatury, pisarze i tłumacze. Mają na swoim koncie po kilkaset prac naukowych. Gdy zaszła potrzeba, brali udział w walkach o wolność Polski i za nią ginęli. Byli miłośnikami gór, turystami, wytrawnymi wspinaczami i taternikami. Np. Krzysztof Birkenmajer (ur w 1929 r.) – został czołowym geologiem i polarnikiem na miarę światową; uczestniczył w kilkunastu ekspedycjach badawczych na Spitzbergen, Grenlandię i na Antarktydę Zachodnią.

I jeszcze spojrzenie współczesne za granicę. Mająca dwanaścioro rodzeństwa, wśród którego – co podkreślała – każdy czuł się kochany, jak jedynak – św. Gianna Beretta Molla (kanonizacji dokonał w 2004 r. Jan Paweł II), młoda włoska lekarka, szczęśliwa w małżeństwie, pełna urody i radości życia matka trojga dzieci. spodziewając się czwartego, zachorowała na nowotwór. Odrzuciła możliwość aborcji, jaka dawała szansę całkowitego wyzdrowienia; poprzestała na usunięciu guza, by nie naruszyć rosnącego w niej życia. Zmarła kilka dni po porodzie (1962) wskutek komplikacji i ostrej sepsy. Urodzona wtedy córka, obecnie lekarka, bierze udział w różnych kongresach i odbywa liczne spotkania w wielu krajach, mówiąc ludziom o pięknym życiu swojej świętej matki.

W ostatnich tygodniach prasa katolicka podała wiadomość, że w Indiach zmarła matka, która wydała na świat piętnaścioro dzieci. Sześciu synów wybrało stan kapłański ( w ich gronie jest jeden biskup), a spośród siedmiu córek cztery wstąpiły do różnych zakonów.

W Polsce – wbrew pozorom – mamy także i obecnie dużo wielodzietnych rodzin, pełnych prawdziwej miłości, oddanych pracy, nauce, modlitwie, działalności oazowej, Kościoła Domowego, wolontariatowi czy służbie harcerskiej i wybranym przez siebie zawodom. Znajdują czas na wspólne towarzyskie spotkania bez alkoholu, turystyczne wędrówki i mądrze uprawiany sport. Rozsądnie budują swe osobiste drogi, wnosząc zarazem liczący się wkład w codzienność kraju. Należą do wartościowych, aktywnych, grup obywatelskich, godnych naśladowania, dalekich od patologii czy życia na cudzy koszt. Przykładem jest pochodzące z Częstochowy dziewięcioosobowe rodzeństwo Pospieszalskich, znane powszechnie z muzycznych talentów. Tworzą ciekawe grono, wiele wnoszące w rozwój i kształt współczesnej muzyki polskiej – wśród nich Jan – kompozytor piosenek religijnych, menedżer, scenarzysta, współreżyser filmów dokumentalnych, publicysta i dziennikarz telewizyjny; także jego syn Franek – kontrabasista i córka Barbara – skrzypaczka. Muzykę wybrał podobnie brat Jana – Mateusz Pospieszalski, a także synowie Łukasz i Marek; również brat Marcin, jego żona Lidia – wokalistka, synowie Nikodem i Mikołaj. Muzykują z wielkim powodzeniem bracia Karol i Paweł oraz ich dzieci.

Spójrzmy więc uważnie i życzliwie wokoło, na naszych krewnych, sąsiadów i znajomych; znajdziemy tam podobne domowe wspólnoty. Szczęśliwe, kochające się wzajemnie, pracowite, przepojone modlitwą, pełne radości życia. Szanujmy trud rodziców i opiekunów tych rodzin, pomagając, gdy zajdzie potrzeba.