RODZICIELSTWO BLISKOŚCI

b_240_0_16777215_00_images_numery_10_208_2012_okl.jpgRODZICIELSTWO BLISKOŚCI

Miriam Nowak


Kobieta rodzi dziecko, wracają razem do domu z bagażem doświadczeń okołoporodowych. Jedno jest pewne – będą musieli jeszcze wiele się nauczyć. Noworodek oswaja się ze światem, rodzice z nową sytuacją. Nieraz zaopatrzeni są w przeróżne „instrukcje obsługi” dziecka, a przecież natura wyposażyła nas kompletnie. Mamy wszystko, czego trzeba, jeśli tylko ze skupieniem sięgniemy do swojego wnętrza po tę uzdrawiającą wiedzę. Dziś nazywa się to Rodzicielstwem Bliskości. Ten termin (ang. attachment parenting) wymyślił amerykański pediatra William Sears, a swoją ideę zawarł w siedmiu zaleceniach.


1. Nawiąż więź uczuciową ze swoim dzieckiem już w czasie ciąży, przygotuj się do porodu i rodzicielstwa
Ważne jest, by świadomie przeżywać swoje życie, zwłaszcza gdy stajemy się odpowiedzialne za nową istotę. Poród odgrywa znaczącą rolę we wchodzeniu w macierzyństwo, w jakość pierwszej relacji z dzieckiem. Im bardziej kobieta świadomie uczestniczy w narodzinach swojego maleństwa, jest na nim i na sobie skupiona, a nikt ani nic nie zakłóca jej układu hormonalnego – tym więcej w niej pokoju, a przede wszystkim hormonów niezbędnych do wszechogarniającej miłości, jak i napływu pokarmu.


2. Karm z miłością i szacunkiem
Zarówno piersią, jak i butelką, a później kaszkami, zupkami, warzywami itd. Wtedy, gdy dziecko potrzebuje, a nie z zegarkiem w ręce. Podczas karmienia niemowlęcia, między nim a matką wytwarza się niezwykła więź. Warto zwrócić uwagę na te chwile, podziwiać małego łasucha. Starszych dzieci to również dotyczy – trzeba uszanować ich smaki, pojemność żołądka, pamiętać o zdrowej, zbilansowanej diecie.
   
3. Zapewnij odżywczy dotyk
Dziecko przychodzi na świat z kilkoma podstawowymi potrzebami – pożywienia, snu, bliskości. Właściwie jest to przedłużenie okresu prenatalnego. Która młoda mama nie słyszała rady: „Nie noś, bo się przyzwyczai”? Bez obaw, ono już jest przyzwyczajone, od kiedy tylko jego aparat słuchowy zaczął działać, nieprzerwanie towarzyszyło mu bicie serca mamy.
Warto nosić dzieci. Bliskość z maleństwem, jego błogi sen, to cenne chwile zatrzymania się w zabieganym życiu. To ogromnie ważne momenty tworzenia się nierozerwalnej więzi między matką i dzieckiem. Nie bez znaczenia jest odpowiedź na pytanie: „W czym nosić”. Najzdrowiej – w chuście (a później również w nosidłach miękkich). To w nich dziecko przyjmuje fizjologiczną pozycję żabki, kiedy to kolanka znajdują się powyżej pupy, a kręgosłup jest zaokrąglony; ciężar ciała „noszeniaka” rozkłada się równomiernie dzięki specjalnym splotom, co z kolei jest najzdrowszym rozwiązaniem dla noszącego. Opanowanie techniki wiązania chusty zajmuje naprawdę niewiele czasu! Jest wiele rodzajów chust, jeszcze więcej producentów. Warto wcześniej poznać podstawowe różnice, wiedzieć na co zwracać uwagę. Chusty nie należą do najtańszych – nowe, dobre jakościowo chusty tkane można dostać od 189 zł, łatwo dostępne są również używane; swoją po zakończeniu noszenia również można podać dalej! Nosidełka sztywne kuszą ceną, szybkością włożenia dziecka. Jednak dziecko nie jest w takim nosidle stabilne, zwisa, ciężar jego ciała opiera się na genitaliach, kręgosłup nienaturalnie się prostuje, zaś noszący dźwiga jedynie na ramionach.


4. Zapewnij bezpieczny sen, pod względem fizycznym i emocjonalnym
Najczęściej oznacza to wspólne spanie z dzieckiem w jednym, odpowiednio dużym łóżku lub z dziecięcym łóżeczkiem przystawionym do swojego – byle być blisko, wzajemnie się słyszeć i reagować na sygnały oraz znaki czuciowe. Niemowlę czuje się bezpiecznie, będąc przy rodzicach, to oczywiste. Jego sen jest spokojniejszy. Karmiąca matka nie wybudza się zupełnie, dzięki czemu rano jest wyspana. Naturalnie należy zachować wówczas kilka podstawowych zasad bezpieczeństwa, takich jak: niespożywanie alkoholu i innych używek (w tym palenia papierosów), unikanie miękkich materacy, kanap i poduszek, w które dziecko mogłoby się zapaść, uważać na ustawienie łóżka względem ściany (brak odstępu).
Jedną z metod najbardziej przerażających mnie, jako matkę, jest „trening samodzielnego zasypiania”. Mózg rodzącego się człowieka jest bardzo mało rozwinięty. Sporo miesięcy minie, nim będzie mógł pojąć różne zależności pomiędzy swoim zachowaniem a reakcją innych. Nie ma mowy z jego strony o wymuszaniu, manipulowaniu – noworodek czy nawet kilkunastomiesięczne dziecko jest na to po prostu za mały, jego mózg nie jest odpowiednio rozwinięty. Małe dzieci działają według swoich potrzeb i instynktu (dlatego tak silny jest u nich „stres spowodowany rozłąką”). Niemowlę pozostawiane samo w łóżeczku i zapłakujące się, będzie przerażone, mózg poddany będzie działaniu hormonów stresu (kortyzol, adrenalina), nauczy się jedynie tego, że nie może liczyć na pomoc najbliższych; że musi sobie radzić samo. Mózg to zakoduje, a konsekwencje wyjdą sporo później.


5. Reaguj z wrażliwością
Wiedząc, że to, co przeżywa dziecko jest prawdziwe, potrafimy je zrozumieć. Empatia jest jednym z najcenniejszych darów, jakie mamy (jak napisały A. Faber i E.Mazlish: „Nic nie zastąpi Twojej wrażliwości”). Będąc wrażliwym na uczucia i emocje dziecka, od pierwszych miesięcy poznajemy je, trwamy przy nim w każdej sytuacji, reagujemy tym samym na jego emocje i uczymy się, jak sobie z nim radzić. Gdy dziecko płacze, to cierpi, nawet jeśli dorosłym wydaje się to niedorzeczne. Stwierdzenie – „nic się nie stało” nie ukoi bólu, a –  „przestań się mazgaić” może zaostrzyć sytuację. Zaś „kilka słów zrozumienia może ukoić nawet najbardziej wzburzone uczucia” (A. Faber, E. Mazlish „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły”). Dzieci rozumiane, które mogą czuć to, co czują (sic!), lepiej poznają same siebie, otaczający świat, wypracowują adekwatne reakcje.
 
6. Praktykuj pozytywną dyscyplinę, wystrzegaj się tresowania
Przede wszystkim chodzi o to, by utworzyć z dzieckiem więź. Będzie ona wyznacznikiem dalszego postępowania, również w trudniejszych sytuacjach. Wczuwanie się w potrzeby malca, znajomość poszczególnych etapów jego rozwoju, jak i dziecięcej psychiki, pozwala na obiektywne ocenianie zachowania, stawienie rozsądnych granic, umożliwianie doświadczenia naturalnej konsekwencji i wreszcie stawianie adekwatnych do wieku i rozwoju wymagań. Warto doceniać przede wszystkim dobre i oczekiwane zachowania. To odpowiednio ukierunkuje małego człowieka. Dobrze jest pamiętać, że dzieci z natury nie robią celowo na złość; czasem po prostu nie potrafią dostosować się do sytuacji, czasem też jego potrzeby są lekceważone, a ono na różne sposoby będzie dawało o tym znać. Jeśli jednak nie sprosta naszym wymaganiom, istnieją sposoby łagodnego wyjścia z sytuacji, ograniczenia rodzicielskiej złości i frustracji; a dziecku, przynoszące możliwie najskuteczniejsze nauki na przyszłość. Więcej o tych zjawiskach znajdziemy w wyżej wspomnianej książce.


7. Dąż do równowagi w życiu osobistym i rodzinnym
Warto pamiętać, jak bardzo ważna jest równowaga; jak karkołomna jest wszelka skrajność. Bardzo prawdziwe są słowa: „Na wszystko jest w życiu pora”. Na pracę i odpoczynek. Skupienie się na dzieciach, na małżeństwie, ale też na samej sobie. Bycie wśród ludzi i chwile samotności.
Pielęgnowana równowaga wprowadza harmonię, pozwala dobrze radzić sobie ze swoimi emocjami, budzi satysfakcję i pełniejsze angażowanie się w podejmowane przedsięwzięcia – pracę zawodową, zajmowanie się dziećmi, domowe obowiązki, relaksujące czynności itd.
Równowaga w życiu rodzinnym to również dbanie o każdego członka rodziny. Ani dziecko nie jest w centrum, ani też rodzice nie są na piedestale. Każdy członek rodziny jest ważny.


William Sears podkreśla, że nie są to sztywne reguły, a raczej wskazówki. Przede wszystkim chodzi o podejście – do rodzicielstwa, wychowania, do dzieci. Agnieszka Stein, która niedawno wydała pierwszą polską książkę o Rodzicielstwie Bliskości pt. „Dziecko z bliska”, mówi, że podstawowym zadaniem rodziców jest „nie przeszkadzać”, a równocześnie być, towarzyszyć pociechom z całą swoją spokojną miłością.
Oczywiste jest, że attachment parenting to rodzicielstwo bez przemocy – fizycznej, psychicznej, słownej. Przemoc, władcze panowanie nad słabszymi, zastraszanie itd. wyklucza nawiązanie bliskiej więzi, relacji, uważne towarzyszenie dziecku, zachowywanie równowagi również w swoim, dorosłym życiu.
Gdybym miała wybrać jedno słowo, które obrazuje ducha idei Rodzicielstwa Bliskości, byłby to SZACUNEK. Dzieci są bezbronne, a my, dorośli, często to wykorzystujemy, nawet nieświadomie. Tymczasem mały człowiek również (a raczej tym bardziej!) potrzebuje szacunku. Dla jego potrzeb, trudności, ograniczeń, rytmu. Mały człowiek potrzebuje spokojnej miłości, która pozwoli mu odnajdywać się w świecie; obudzi jego pewność siebie, poczucie wartości, pokaże co znaczy „kochać”. I wreszcie potrzebuje, jak każdy z nas – akceptacji.


Warto zajrzeć na strony:
www.przytulmniemamo.pl, dzikiedzieci.pl, wswieciezyrafy.blogspot.com, dziecisawazne.pl
Warto przeczytać:
„Dziecko z bliska” A. Stein, „W głębi kontinuum” J. Lidloff, „Mądrzy rodzice” M. Sunderland, pozycje Searsa, Juula, Faber&Mazlish, „Poradnik dla zielonych rodziców” M. Targosz i R. Jusis. Tak na dobry początek…